Zagórz

Z całą pewnością o Karmelu Zagórskim napisano niejedną prace i wydano niejedną publikację. Jednak w tej książeczce uderza inna sprawa. Jak pisze autor „…książeczka jest owiana tęsknotą za obiektem, który stał i trwał do drugiego pożaru w 1822 roku, w którym tętniło życie zakonne nie obce od ocierania się o klasztor zrywów patriotycznych naszego Narodu.

„Mało kto przejeżdżając przez Zagórz i podziwiając czy to z okien samochodu, czy z bardzo bliska imponujące ruiny klasztoru, wie o tym, że jeszcze nie tak dawno, bo w latach pięćdziesiątych minionego wieku (fajnie brzmi) Karmel próbowano odbudować. Dziś bardzo trudno jest wyobrazić sobie to, o czym marzył Pan Stefański. Wydaje się to nieprawdopodobne. Jednak próby były i warto o tym wiedzieć. Korzystając z pracy wielkiego miłośnika wzgórza Marymont (Góra Maryi), przedstawiamy krótką historię zagórskiego Karmelu i prób jego odbudowy.

Na wzgórze trafić nietrudno. Ruiny widoczne są z daleka i prowadzi do nich w miarę wygodna dróżka dojazdowa. Po wejściu na wzniesienie, otoczone z trzech stron rzeką Osławą mamy przed sobą wielki masyw ruin, otoczonych kamiennymi murami ze strzelnicami. Półkolistą bramą w murze wchodzimy na teren klasztorny. Jesteśmy przed kościołem pw. Zwiastowania NMP.

Karmel zagórski był obronną fortyfikacją. Zbudowany został na początku XVIII wieku i oddany zakonowi Karmelitów bosych przez Jana Franciszka Stadnickiego, jako jego fundacja. Stadnicki był chorążym nadwornym koronnym, zaś od 1697 roku wojewodą wołyńskim. Zmarł w 1713 roku, przed śmiercią zapisując klasztorowi zagórskiemu fundusz na utrzymanie w szpitalu klasztornym 12 weteranów wojskowych. Jak wynika z ustaleń, początek fundacji całości, tj. kościoła i klasztoru to 7 sierpnia 1700 roku. Prace budowlane rozpoczęto początkiem XVIII wieku i już w 1714r. we wzniesionych pomieszczeniach mieszkało kilku zakonników. Uroczystego wprowadzenia dokonał biskup przemyski Jan Kazimierz de Alten Bokum, który jednocześnie poświęcił kamień węgielny pod kościół. Całość ukończono w 1730 roku. Później przystąpiono do wznoszenia wysokich murów obronnych.

Upiększenie kościół zawdzięczał Annie Stadnickiej – córce fundatora. W 1726 roku klasztor został podniesiony do rangi przeoratu. 29 listopada 1772 roku w klasztorze miał miejsce pierwszy pożar. Spowodowało go ostrzeliwanie. W klasztorze ukryli się i bronili konfederaci barscy, zaś wojska rosyjskie oblegały klasztor. Należy wspomnieć, że Konfederaci barscy działali na ziemi sanockiej już trzy lata wcześniej. Pożar wyrządził wielkie szkody, jednak z wielkim trudem cały obiekt odbudowano. Nigdy jednak już nie odzyskał pierwotnej świetności.

Po pierwszym rozbiorze Polski nastąpił upadek życia zakonnego. W klasztorze zamieszkali zakonnicy z innych klasztorów, min. z Przemyśla i Lwowa, później z Milatyna. Obniżenie poziomu życia zakonnego było tak głębokie, że na początku XIX wieku wydano dekret reformy klasztoru zagórskiego. Ówczesny biskup przemyski Gołaszewski, ustanowił przy klasztorze dom poprawczy dla księży.

26 XI 1822 roku wybuchł drugi pożar. Ogień strawił wiązania dachowe klasztoru i kościoła. Zaprószenie ognia nastąpiło w czasie ostrej sprzeczki pomiędzy przeorem o. Leonardem Umańskim i o. Janem Włodzimierskim, który aresztowany przez austriacką policję i przewieziony do Lwowa przyznał się w śledztwie do spowodowania pożaru. Biskup Gołaszewski zabiegał u władz austriackich o likwidację klasztoru, co nastąpiło w 1831 roku. Majątki i legaty przeszły na skarb państwa i do funduszu religijnego. Dom poprawczy został przeniesiony do Przeworska. Odtąd z daleka widoczne stały się wypalone mury kościoła i klasztoru.

Następny rozdział w historii rozpoczął się 30 marca 1957 roku, gdy kuria biskupia w Przemyślu przekazała ruiny z powrotem na własność zakonu karmelitów bosych. Wcześniej, bo w 1935 roku ówczesny właściciel, baron Adam Gubrynowicz ofiarował wzgórze na własność seminarium duchownego w Przemyślu. W tym czasie wojewódzki konserwator zabytków w Rzeszowie wyraził zgodę na odbudowę klasztornego obiektu.

W 1957 roku naprędce zbudowano baraczek, w którym zamieszkał o. Józef od MB z Góry Karmel. (Jan Prus), wraz z bratem Wawrzyńcem Radkiewiczem. Później dołączył o. Aureliusz Balonek. Energicznie zabrano się do pracy. Pomoc okazali mieszkańcy Zagórza. Odbudowie patronowali szczególnie: ks. prałat Antoni Porębski, mgr inż. Tadeusz Żurowski – generalny konserwator zabytków archeologicznych, oraz Stefan Stefański jako konsultant przy odbudowie obiektu. Kierowaniem pracami porządkowymi i administracyjnymi zajmował sie inż. Marian Wierzbiński.

Oprócz baraczku wzniesiono też skromna kaplicę. Uporządkowano wnętrze kościoła. Odsłonięto wejście do podziemi. Znaleziono i zebrano duże ilości kości, które ponownie pochowano w krypcie. W latach 1722 – 1817 pod kościołem zostało pochowanych 55 zakonników. Wszystkie grobowce zostały zbezczeszczone i splądrowane w czasach, gdy karmel pozostawał bez opieki.

W ciągu krótkiego czasu wykonano wiele prac, które zaczęły zmieniać wygląd obiektu. Odgruzowano studnię i otoczenie kościoła od strony zachodniej. Rozpoczęto uzupełnianie ubytków w murach do wysokości parteru w prezbiterium, rozpoczęto odbudowę kordegardy przy głównej bramie, nakryto ją dachem z uprzednim umieszczeniem gzymsów wieńczących, usunięto z murów roślinność, założono ogród warzywny, poprawiono dróżkę. Prace prowadzono dzięki pomocy Ministerstwa Kultury i Sztuki w formie dotacji, ofiarności mieszkańców Zagórza i okolic oraz dzięki niewielkim funduszom zakonu.

W czasie odbudowy karmelici we własnym zakresie, domowymi sposobami produkowali karty pocztowe z okazji Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wydano kilka wzorów o wymownej formie i treści. Na każdym wzorze widoczny był fragment klasztoru i odpowiedni tekst. Pewnie nie przyniosło to większych dochodów, jednak informowało społeczeństwo o odbudowie. Ojciec Józef podjął zamiar wyjazdu do Stanów Zjednoczonych i Kanady w celu zbierania funduszy wśród tamtejszej Polonii. Zamiar wykonał i pomimo podeszłego wieku odwiedził wiele ośrodków polonijnych. Spotkał się z ofiarnością i zrozumieniem. Jednak po powrocie zachorował i zmarł 5 kwietnia 1962 roku. Pochowany został w Krakowie, choć przed śmiercią wyrażał chęć spoczynku pod kościołem klasztornym w Zagórzu. 10 października 1962 Karmel opuścił o. Balonek i brat Wawrzyniec. Stało się to wskutek zarządzenia Prezydium WRN w Rzeszowie, zmuszającego karmelitów do przerwania prac budowlanych. To koniec historii prób odbudowy wspaniałego kiedyś obiektu. Dziś prowadzone są tam prace, mają one jednak na celu zapobieganie dalszemu niszczeniu i degradacji tego, co jeszcze z Karmelu pozostało. Nie są i nie będą to już zapewne prace mające na celu odbudowę. Wielka szkoda, choć może, może… kiedyś tam….. kto to wie? Warto jednak wiedzieć i pamiętać, że jeszcze niedawno próbowano, wiele zrobiono i że żyli ludzie, którym to bardzo leżało na sercu.

Zwiedzając ruiny na pewno większość z nas zadaje sobie pytanie – jak to musiało kiedyś wyglądać? Do dziś przecież widać freski na ścianach, miejsca gdzie stał ołtarz, konfesjonały, chór… Za Panem Stefańskim spróbuję opisać i nieco przybliżyć Karmel, z czasów gdy tętnił on życiem:

Obiekt zajmuje łącznie 1.75 ha powierzchni i znajduje się na wzgórzu o wysokości 400 m, niegdyś nazywanym Marymontem. Dostępu broniły strome stoki wzniesienia. W obrębie murów znajdował się kościół, klasztor, dwie baszty, piętrowa kordegarda z 12 pokojami przy bramie wjazdowej, budynki gospodarcze, trójkątny filar z figurą patronki kościoła (obecnie odbudowany), budynek dla furtiana przy bramie z pokojami gościnnymi. Od strony płn.- wsch. stał budynek niewiadomego przeznaczenia. Już poza murami stał budynek szpitalny dla 12 żołnierzy-inwalidów. Od zachodu, przy murze obronnym, znajdowały się budynki gospodarcze i głęboka, kamienna studnia. Od strony północnej był park, zaś od wschodu ogrody warzywne.

Kościół – centralny punkt wzgórza – zbudowany został w stylu barokowym, na rzucie prostokąta. Za głównym wejściem była kruchta, następnie do nawy przylegało czteroprzęsłowe prezbiterium. Na osi poprzecznej nawy znajdowały się dwie płytkie kaplice. Prezbiterium było pokryte sklepieniem kolebkowym z lunetami, zaś nawa płaską kopułą. Kruchta posiadała sklepienie beczkowe, zaś kaplice krzyżowe. Nawa była półmroczna, zaś prezbiterium jasne, oświetlone przez 6 dużych okien. Od strony południowej mieściła się zakrystia, naprzeciw pod wieżą skład kościelny.

Fasada kościoła była bezwieżowa, trójprzęsłowa. W środkowym przęśle był główny portal, nad nim okno od chóru muzycznego, w bocznych przęsłach dwie nisze w których stały rzeźby (obecnie obie w zbiorach Muzeum Historycznego w Sanoku). Fasada zwieńczona trójkątnym szczytem z okrągłym oknem. W prezbiterium były dwie wieże, w dolnej części kwadratowe, w górnej ośmioboczne nakryte hełmami. Wnętrze ozdobione iluzjonistycznymi ołtarzami malowanymi „al fresco” na ścianach. Na ścianie ołtarza głównego była namalowana scena Zwiastowania NMP z aniołem na tle czerwonej kotary. Boczne ołtarze poświęcone św. Józefowi i MB Szkaplerznej, św. Teresie i św. Janowi od Krzyża oraz św. Tekli. Na ścianie wielkiego ołtarza fresk przedstawiający Boga Ojca z kulą świata i berłem w ręce, otoczonego przez aniołów. Sklepienia były również pokryte freskami. Malowidła powstały przed rokiem 1730 zaś ich autorem jest nieznany malarz włoski, choć ich wykonanie przypisuje się też innym malarzom.

Niewielkie fragmenty malowideł możemy i dziś zobaczyć, jednak czas i deszcze dokonują swego. Od strony południowej przylegał do kościoła piętrowy budynek z krużgankami w parterze. Był on zbudowany wokół wirydarza. W klasztorze były 22 cele dla zakonników, ponadto sala jadalna (refektarz), kuchnia i biblioteka. Ta część zabudowy już nie istnieje. O obronności świadczy nie tylko położenie (wzgórze z trzech stron otoczone Osławą), ale także potężne mury ze strzelnicami i 2 baszty przy murze południowym. W jednej z nich była brama pozwalająca na szybkie opuszczenie klasztoru. Poza murami, na płn. wsch. stoku wzgórza stał jednopiętrowy budynek szpitala. Dziś budynek ten nie istnieje.

Marzeniem autora książeczki było ujrzeć Karmel zagórski tętniący życiem. Czy to marzenie kiedyś się spełni? Nikt nie wie. Wydaje się to raczej mało prawdopodobnym. Korzystając z okazji chcę jednak zaapelować do wszystkich odwiedzających ruiny. Pamiętajmy czym było i jaka role pełniło kiedyś wzgórze. Nie przyczyniajmy się świadomie do dalszego niszczenia. Zastanówmy się nad tym, zanim umieścimy na murach kolejny napis typu „pozdro dla ziomali”, „kocham Jolę” albo i nie daj Boże inny napis. To miejsce święte i uszanujmy je we właściwy sposób.

opracowanie: E. Milczanowska

Z zagórskim klasztorem związanych jest kilka legend. Według miejscowych opowiadań na murach klasztoru ukazuje się duch rycerza oraz widmo zakonnika, który na polecenie władz austriackich miał podpalić klasztor a teraz pokutuje za swoje czyny. Inna z legend mówi o podziemnym tunelu pod Osławą, który łączył klasztor z zamkiem w Lesku. Podobno po ruinach przechadza się również postać prawowitego strażnika ruin – mnicha, którego dostrzec można na jednej z wież. 3 maja 2007 przy klasztorze posadzono dąb papieski oraz umieszczono na jego murach tablicę o treści:

„Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tę ojczysta ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi. Jan Paweł II Ukochał Bieszczady i wielokrotnie tu powracał. – Najznakomitszemu Turyście – ks. Karolowi Wojtyle, wdzięczni za dar jakim był dla Polski i świata Jan Paweł II – mieszkańcy miasta i Gminy Zagórz.”

Na klasztornych murach znajduje się również tablica z imionami pochowanych tu niegdyś mnichów o treści:

„Pokój Tobie przechodniu. Wstrzymaj kroki. Kto z pośpiechem doby życia przebiega może iść dalej. Ciebie jednak proszę abyś się zatrzymał. Oto patrz i kolana do modlitwy zginaj bowiem w krypcie tego kościoła spoczywają ziemskie szczątki 55 ojców i braci Karmelitów Bosych, których w XVIII i XIX stuleciu miłość Chrystusa w modlitwie i pracy przywiodła na zagórski Marymont”.

Spoczywają tu: o. Adam zm. 1722, o. Piotr zm. 1730, o. Jerzy zm. 1732, br. Florian zm. 1735, o. Anioł zm. 1737, br. Kazimierz zm. 1740, br. Jan Nepomucen zm. 1742, br. Marcjalis zm. 1742, o. Pantaleon zm. 1743, o. Narcyz zm. 1746, o. Aleksander zm. 1746, o. Justyn zm. 1750, o. Petroniusz zm. 1751, o. Jan Kanty zm. 1752, br. Wawrzyniec zm. 1752, o. Symforian zm. 1753, o. Dionizy zm. 1754, o. Makary zm. 1761, br. Józef zm. 1762, br. Jan Kanty zm. 1764, o. Walenty zm. 1766, o. Hieronim zm. 1769, o. Bazyli zm. 1769, o. Marian zm. 1769, m. Anastazja zm. 1771, br. Kajetan zm. 1774, br. Krzysztof zm. 1774, o. Kandyd zm. 1778, br. Tadeusz zm. 1778, o. Eugeniusz zm. 1781, br. Marian zm. 1781, o. Alojzy zm. 1785, br. Stanisław zm. 1785, br. Gabriel zm. 1785, o. Karol zm. 1787, br. Paweł zm. 1787, o. Pankracy zm. 1788, o. Konstanty zm. 1793, o. Redempt zm. 1793, br. Gabriel zm. 1793, o. Remigiusz zm. 1795, br. Jan Chrzciciel zm. 1798, br. Jan zm. 1803, o. Fidelis zm. 1802, br. Arnold zm. 1803, o. Wiktor zm. 1806, br. Michał zm. 1807, o. Marcin zm. 1808, br. Ignacy zm. 1808, o. Adeodat zm. 1811, o. Justynian zm. 1814, o. Albert zm. 1814, br. Maurycy zm. 1814, o. Józef Kalasanty zm. 1814, o. Apolinary zm. 1817.

Literatura
Karmel zagórski – Stefan Stefański, 1991.